Pigeon Pop - gra, która powinna zostać usunięta

Pigeon Pop - gra, która powinna zostać usunięta

Czasami wybór gry do recenzji wydaje mi się bardzo prosty, jednak są takie dni, gdzie spośród sporej ilości tytułów ściągam to, co ma najlepszą grafikę na miniaturce. Zachęcona obrazkiem, ale i nazwą dziś zrecenzuję Wam intrygującą grę Pigeon Pop, która tak samo szybko zyskała moją miłość, jak ją straciła. Jesteście ciekawi co spowodowało taki stan rzeczy? Zapraszam do dalszej lektury!

Moda na gołębie jest coraz bardziej popularna! Tak, dobrze czytacie! Znienawidzony przez wielu ptak, porównywany do latającego szczura stał się na chwilę obecną popkulturową maskotką. Nie dziwi mnie więc fakt, że popularność gadżetów z motywem gołębia rośnie w siłę, w końcu i ktoś musiał wypuścić grę mobilną na fali gołębiej zajawki.

Pigeon Pop jest zręcznościówką, która nie wymaga od nas większego zaangażowania. Oznacza to, że jest to idealna gra, aby szybko zbić czas. Poruszamy się gołębiem i wydziobujemy ziarna z różnych owoców i warzyw. Nie brzmi ciekawie, jednak gdy tylko zobaczycie grafiki w tym tytule wciągniecie się na maksa. Gra jest powtarzalna, na marketach znajdziemy takich mnóstwo, jednak ten gołąb jest taki... kawai!

Skoro więc jest to idealna gra, aby zabić czas, grafika jest zabawna, to dlaczego w ekspresowym tępie  odinstalowałam ją ze swojego telefonu? Najwięcej frajdy czerpałam z kolorowych animacji, które w zabawny sposób się poruszały, niestety okazało się, że ruchy gołębia w Pigeon Pop są ukradzione od grafika Keke, który swoje proste animacje gołębi umieszczał na YouTubie (na YT kekeflipnote).




https://twitter.com/Kekeflipnote/status/967067347864440835 - tutaj oryginalna wiadomość z gifem pokazującym plagiat 1:1

Artysta kilkakrotnie starał się porozumieć ze studiem deweloperskim, niestety nie dostał on satysfakcjonującej odpowiedzi, a gra nadal hula na markecie zbierając pieniądze z reklam, które atakują gracza po każdej rundzie i są nie do zniesienia.
Poza sferą graficzną w pewnym momencie zaczął zastanawiać mnie także gameplay. Jako, że gier mobilnych na soim telefonie miałam już sporo, to motyw "dziubania" kręcącego się obiektu wydawał mi się znajomy. Wchodząc głębiej w ten problem możemy zauważyć, że Pigeon Pop jest łudząco podobny do gry Knife Hit znanego dewelopera Ketchapp. https://www.youtube.com/watch?v=o7XB4_HgBoI - tutaj widać dokładnie jak przebiega rozgrywka. Mechanizm gry został na pewno podpatrzony.
Jako wierna fanka wytwórni Ketchapp zauważyłam także kolejne motywy, którymi "posiłkowali" się Twórcy Pigeon Pop - wybór postaci, którą chcemy grać jest łudząco podobny do tych z Ketchappa, a cała stylistyka ekranu startowego jest w prawie 100% odwzorowana.



Jak widzicie, nie trudno stworzyć grę, w której zawrzemy wszystkie najlepsze elementy innych produkcji konkurencji, aby mieć hit marketowy. Dodajmy do tego nawałnicę reklam i pieniądze same się robią. Szkoda tylko, że pomysły te są po prostu ukradzione innym twórcom, którzy na wymyślenie ich poświęcili bardzo dożo czasu.

Ten szybki reaserch spowodował, że moja oena z 5 gwiazdek spadła na 1 gwiazdkę. Czy to w świecie sztuki, czy gier mobilnych nie powinniśmy tolerować plagiatu.

W społeczności siła

Keke poczuł się urażony, że jego praca została wykorzystana do celów zarobkowych w taki sposób, bez konsultacji z nim. Żaląc się na Twitterze zdobył na tyle duży rozgłos, by społęczność wzięła sprawę w swoje ręce. W zaledwie kilka dni ocena gry na markecie poszybowała w dół. Niestety mimo fali krytyki, która została zrzucona na studio Fortafy Games po kilku miesiącach ich ocena gry podniosła się, a jedynki zostały przykryte pozytywnymi opiniami nieświadomych graczy.


Postanowiłam więc dołączyć się do akcji 1 gwiazdek na Goole play, choć tyle mogę zrobić chcąc poprzeć manifest Keke, który umieścił na Twitterze. Zachęcam, do wystawiania sprawiedliwych opinii , bo kupienie sobie pozytywnych ocen wcale nie jest takie trudne i w taki oto sposób średnia gry z 3,4 poszybowała już na 4,4, a negatywne komentarze o plagiacie zniknęły w tłumie 5-tek bez opisu. Szkoda tylko, że czasu niewiele i chęci kompletny brak.






Gry, które zostały ze mną na dłużej - Township wciąga

Gry, które zostały ze mną na dłużej - Township wciąga

Mam za sobą już sporo recenzji gier, jednak najczęściej po jej napisaniu dany tytuł zastępuję kolejnym, który będę opisywać w najbliższym czasie. Zdarza się jednak, że niektóre tytuły zostają ze mną na dłużej i moja opinia o tych grach albo z biegiem czasu się zmienia, albo utwierdzam się w swoim pierwotnym przekonaniu. Jakieś 2 tygodnie temu od nowa wciągnęłam się w tytuł Township, grę, która jako jedna z pierwszych pojawiła się na blogu.

Township odkrył przede mną całkiem nową rozgrywkę wraz z osiągnięciem wyższych poziomów. Lokacje takie jak kopalnia, zbieranie pamiątek do muzeum, prowadzenie własnego zoo, gildie i rywalizacje między nimi - to tylko jedne z wielu przykładów na rozbudowanie gry po osiągnięciu wyższych poziomów.

Eventy grupowe i indywidualne

Gra drużynowa to świetny sposób, żeby utrzymywać stałe zainteresowanie tytułem. Szczególnie, jeśli nasza grupa jest na tyle sprawna i zwarta, że wygrywa w rozgrywkach i każda aktywna osoba jest na wagę złota. Co tydzień organizowane są zawody drużynowe, w których wszystkie gildie walczą o podium. Regata - bo o niej tu mowa - to konkurs, w którym przez wyznaczony czas wypełniamy wybrane przez siebie zadania, które są premiowane punktami. Wrzucane są one do puli całej drużyny i dzięki temu rywalizują one pomiędzy sobą. Dodatkowo czekają na nas kamienie milowe, które po przekroczeniu gwarantują nam nagrody. Wypełnianie zadań, które wcześniej się sobie wyznaczyło jest bardzo mobilizujące i dzięki temu częściej i chętniej sięgamy po telefon, aby brać udział w tej rozgrywce.
Nie każdy musi mieć jednak szczęście i jego gildia może niechętnie brać udział w Regacie. Zawsze zostaje nam wtedy konkurs indywidualny, który tak samo, a może nawet bardziej, angażuje nas w zabawę. Pojawia się on średnio co miesiąc i zabiera sporo zasobów, które zgromadziliśmy, jednak podobnie jak w Regacie, czekają na nas kamienie milowe z nagrodami, które wynagradzają nasz trud.  Konkurs ten dostosowuje naszych rywali do naszego poziomu, który mamy w chwili rozpoczęcia zabawy. Udało mi się już dwa razy stanąć na szczycie listy i zgarnąć pierwszą nagrodę, ale to przede wszystkim dlatego, że często sięgałam po telefon w przerwach, aby wyprzedzić wirtualną konkurencję.
Zabawa ta daje dużo frajdy oraz poczucia zaangażowania, gdy na zwycięstwo pracujemy z całą drużyną lub gdy za wygraną odpowiedzialni jesteśmy tylko my.

Wirtualna waluta

Chcąc porządnie przetestować opcję "Pay to win" w jednej z rywalizacji postanowiłam wykorzystać sporo nagromadzonej waluty, którą możemy uzupełnić poprzez wykupienie pakietu za realne pieniądze. Zużyłam ją prawie całkowicie, a gra bardo szybko "oddała" mi znaczną część wydanych środków przez bonusy za pierwsze miejsce, czy też w premiach dziennych. Dodatkowo w codziennej rozgrywce staje się ona całkowicie nieprzydatna, więc bez problemu możemy ją chomikować. Nadal jednak podtrzymuję swoje zdanie, że z początku ta waluta się nam nie przyda i dopiero z biegiem czasu będziemy jej wykorzystywać coraz więcej, aby wygrać w jakimś konkursie, czy przyspieszyć budowę obiektów.

Budowa miasta

Jak się można było spodziewać, budowa miasta, które jest już spore będzie trwać dłużej i kosztować drożej. Mimo to, każdy level otwiera nam nowe możliwości do zarobienia większej ilości gotówki. Co prawda przy 47 poziomie muszę patrzeć na "wydatki", które poczyniłam jednak odrobienie gotówki nie jest takie problematyczne, jakby się mogło wydawać. Dodatkowo zdobywanie zasobów, mimo iż jest ono czasochłonne, a rzeczy jest coraz więcej, zdaje się być na tym samym poziomie, co na wcześniejszych, a gdy dodatkowo należymy do zgranej gildii jesteśmy w stanie otrzymać co 2 godziny od współgraczy dowolny obiekt, którego akurat nam brakuje.
W tym aspekcie jednak z biegiem czasu pokazuje się to, że aby piąć się szybciej w górę i nie mieć problemów z zasobami musimy być cały czas aktywni. Ten prosty trik nadaje tępa rozgrywce. Każdy zdobyty poziom odblokowuje nam nową fabrykę, jednak aby ją wybudować musimy mieć sporo pieniędzy, ale i rozwinięte miasto. Aby rozwinąć miasto potrzeba nam miejsca do wybudowania nowego budynku, ale i zasobów, dzięki którymi będziemy mogli dokończyć budowę. Bez aktywnej gry jesteśmy w stanie nabić lvl, ale nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z czekającymi na nas zadaniami i w taki sposób bardzo łatwo można zapędzić się w kozi róg.

Dlaczego nadal ciągną tę grę?

Do każdej testowanej gry staram się podejść bardzo profesjonalnie. Na początku zapisuję informacje o pierwszych wrażeniach, później przypatruję się mechanice gry, a dopiero na samym końcu puszczam wodzę fantazji i staram się z niej czerpać przyjemność. Niestety nie wszystkie tytuły mnie przekonują, jednak Township dzięki swojej prostej mechanice rozgrywki zatrzymał mnie na dłużej. Duży wpływ na moją grywalność miał też fakt, że jestem członkiem Rosyjskiej gildii (tak, dokładnie :D), która bardzo sobie pomaga w zadaniach oraz zbiera wiele nagród. Dzięki temu sama chcę odwiedzić ten tytuł kilka razy na dzień, w szczególności gdy są rozgrywki ligowe.

Uważam, że dobre przetestowanie gry jest ważne, aby wystawić jej porządną opinię, a wgłębiając się w fabułę jesteśmy w stanie odkryć "smaczki", które mogą dodatkowo wkręcić nas w rozgrywkę. Township'a na pewno zostanie ze mną na dłużej, jednak czas zacząć wnikliwie testować także nowe tytuły!

Może ktoś z Was także na słabość do tej gry? :)




Harry Potter: Hogwarts Mystery - marka, która nie przestaje zarabiać.

Harry Potter: Hogwarts Mystery - marka, która nie przestaje zarabiać.


Gdy tylko dowiedziałam się, że wychodzi nowa gra mobilna osadzona w świecie Harrego Pottera nie mogłam oprzeć się pokusie, aby po raz kolejny zanurzyć się w tym świecie. Seria przygód młodego czarodzieja cały czas ma wielu fanów, a gry czy filmy sygnowane logiem Pottera cieszą się niesłabnącą popularnością. Gra Hogwarts Mystery była więc od początku skazana na sukces, szczególnie, że na samym początku rozgrywki dostajemy list z Hogwartu - tak, dokładnie ten list na który czekaliśmy całe dzieciństwo! 


Zaczynamy naszą rozgrywkę jako pierwszoklasiści, zostajemy przydzieleni do domów i rozpoczynamy naszą przygodę. Czeka na nas wiele zadań do wykonania, jednak najmocineszą stroną tej gry jest opowiadana historia, która towarzyszy nam cały czas podczas rozgrywki. Jest na tyle ciekawa, że przez 2 tygodnie zaciskałam zęby nad wadami gry, aby tylko dowiedzieć się czegoś więcej, co wydarzyło się w magicznym świecie.

Każdy przeprowadzany w grze dialog zdradza nam coraz więcej historii, niestety po pewnym czasie zauważamy, że jej plot fabularny jest jednoliniowy - oznacza to, że jakkolwiek byśmy nie odpowiadali na zadane nam pytania, to i tak linia fabularna nie zostanie zachwiana. 



Kolejnym minusem jest to, że gra nie przewiduje dla nas całkowicie otwartego świata. Dostajemy zadania, które musimy wykonać, dodatkowo mamy chodzić na zajęcia, aby móc ukończyć rok nauki w szkole magii. W naszym "czasie wolnym" - czyli w momencie, gdy zużyjemy całą posiadaną energię - nie jesteśmy w stanie prowadzić żadnych interakcji z innymi studentami - mimo, iż możemy zaglądać na różne piętra Hogwartu, to gra nie oferuje nic innego. 

Tu dochodzimy do największej wady tego tytułu. Systemem rozliczeniowym jest energia, którą zużywamy na wypełnienie zadań. Niestety wystarcza nam ona na wykonanie (najczęściej) 3/4 zadania i musimy poczekać, aż znów pasek się napełni. Ten system jest bardzo frustrujący, bo już podczas wykonywania zadań nasza rozgrywka się zatrzymuje, więc zmuszani jesteśmy do czekania , aby energia się uzupełniła, lub (a jakby inaczej) możemy ją kupić.  

Kolejnym minusem są zaliczane przez nas magiczne zajęcia - nie posiadają zbyt ciekawych dialogów, ani nie wciągają na tyle, żeby w ogóle zerkać na telefon podczas czynności zużywających energię, która przecież odnawiała się przez godzinę. Najczęściej potrzebujemy tylko zaliczyć te zajęcia, bo nauka z nich wyciągnięcia potrzeba jest naszej postaci do zaliczenia jakiegoś zadania pobocznego, które okazuje się być o wiele ciekawsze - znów w dialogu, a nie rozgrywce - niż zajęcia magii. 



Czy możemy mówić w tej grze o jakichkolwiek plusach? Raczej nie, choć sama grafika jest świetna i na pewno podczas rozgrywki udzieli się nam Hogwartowy duch. Dodatkowo możemy stworzyć naszą własną postać od podstaw, a podczas gry nie będzie problemu, aby zmienić jej ubranie, czy fryzurę, które odblokowujemy wraz ze zdobytym poziomem. Przemieszczając się pomiędzy zadaniami zwiedzamy jednocześnie zamek, który jest świetnie odwzorowany na podstawie filmów i robi na nas bardzo dobre wrażenie.
Grafiki są więc dopracowane, postaci poruszające się (NPC) dopełniają aurę szkoły pełnej uczniów, na korytarzach czekają na nas ruchome obrazy oraz latające duchy. Mimo to wypełnianie misji poprzez "tapanie" w obraz, aby zużyć energię nie jest najbardziej kreatywną formą zabawy.

I tu dochodzimy do sedna - ta gra bez oprawki rodem wyjętej z Harrego Pottera nigdy nie utrzymała by się na rynku. Angażowanie gracza w "tapanie" po ekranie i zużywanie w taki sposób energii, jest na dłuższą metę nudne i nie przyczynia się w żaden sposób, aby zaciekawić nas na dłużej. Historia, która jest główną linią fabularną w pewnym momencie rozgrywki przestaje nas obchodzić, bo wiedząc, że czeka nas jeszcze wiele godzin stukania w ekran odechciewa się poznania nawet najciekawszej zagadki.



Spędziłam z tym tytułem 2 tygodnie i jest to zdecydowanie zbyt długo. Nie dowiedziałam się niczego ciekawego, nie wciągnęłam się w żaden sposób, a jedynie straciłam czas i wiele nerwów, gdy mój telefon szybciej się rozładowywał. Ten tytuł zawodzi na pełnej linii, a szkoda bo jest wielu graczy stęsknionych za światem Harrego Pottera - może właśnie dlatego ta gra ma tyle pozytywnych ocen?

Z tym przemyśleniem Was zostawiam! Co sądzicie o tym tytule?!


Moje małe tesco

Moje małe tesco


Zaintrygowana nazwą postanowiłam sprawdzić, co kryje się pod tytułem "Moje małe Tesco". Z początku myślałam, że mam do czynienia z grą dla dzieci, jednak po kilku minutach grania wiedziałam, że jest to tylko słabo zrealizowany projekt, który miał spory potencjał.

Jesteście ciekawi co "nie zagrało"? Zapraszam do lektury!

Moje małe tesco to gra strategiczna zrealizowana przez Tesco Central Europe, która ma zareklamować działający w supermarketach Tesco system kart lojalnościowych ClubCard. Sama gra polega na prowadzeniu własnego oddziału Tesco, wysyłaniu ciężarówek po dostawę, uzupełnianiu pustych półek sklepowych i zbieraniu pieniędzy. Z biegiem czasu, oraz po nagromadzeniu większej ilości gotówki możemy rozbudować nasz obiekt, lub stać się właścicielami kolejnego. Brzmi nudnie? Taka właśnie jest ta gra. Mało angażujący klikacz, któremu nie trzeba poświęcać wiele uwagi, aby prowadzić rozgrywkę. Może i jestem zbyt wymagająca, jednak ten tytuł już od uruchomienia był skazany na "rankingową porażkę".

Grafika

Mamy do czynienia z najprostszą (nie mylić z minimalistyczną!) grafiką, jaką znajdziemy w kilka kliknięć na Shutterstocku. Nieostre elementy, które nie skalują się odpowiednio do rozdziałki telefonu już od pierwszych minut nas odrzucają. Dodatkowo, dobrany font "Times New Roman" wygląda komicznie/nieprofesjonalnie i często wychodzi poza obrys elementu, w którym powinien się zmieścić. Całość przenosi nas do wspomnień o grach wyjętych rodem z 2005 roku, a to tylko tytuł, który wyszedł 3 lata temu. Rynek gier z prostą grafiką ma się dobrze, a wręcz zaryzykuję stwierdzeniem, że są częściej grywalne niż gry z grafiką 3D, które wyglądają jak z kinowego ekranu. Niestety w tym przypadku widzimy całkowity brak graficznego zmysłu, który mógłby sprawić, że gra stanie się atrakcyjniejsza.



Sterowanie

W Moje Małe Tesco zamianeiamy się w "rękę sprawczą". Wysyłamy ciężarówki po dostawy, uzupełnianiamy półki sklepowe, zbieramy pieniądze z kas i dokładamy nowe elementy sklepu. Wraz z osiągnięciem nowego poziomu odblokowują się nam nowe elementy do ustawienia na sklepie. Gra jednak nie daje nam żadnej swobody jeśli chodzi o sterowanie. Wszystko dzieje się i odblokowuje linearnie. Rozgrywka jest ściśle zaplanowana i tylko od częstotliwości zbierania pieniędzy i uzupełniania pustych półek zależy, jak szybko będziemy zdobywać kolejne poziomy.
Elementy premium (mowa o uruchomieniu działu e-zakupów) dostępne są do wykupienia po zebraniu sporej ilości gotówki, jednak z komentarzy na google play pod tym tytułem dowiemy się, że jest to jak najbardziej możliwe do wykonania i po jakimś czasie udaje się graczom dozbierać wymagane minimum (bez wykupowania wirtualnej waluty za prawdziwą gotówkę).



Wirtualna waluta

Chyba nie spotkałam się ostatnimi czasy z grą, która nie posiadałby wirtualnej waluty, którą można by było zakupić za realną gotówkę. Czasem gry są wysoce nastawione na zarobek poprzez wirtualne zakupy, jednak w przypadku Mojego Małego Tesco gra sama od siebie daje nam wystarczającą ilość bonusów, aby bez problemu prowadzić płynną rozgrywkę. Jesteśmy nagradzani za praktycznie każdą wykonaną akcję, dzięki czemu możemy sobie pozwolić na przyśpieszenie wykonywanych zadań raz na jakiś czas.



Podsumowanie

Jest to moja pierwsza negatywna recenzja gry, jednak to co moje oczy zobaczyły nie mogło się spotkać z żadną aprobatą. Nie piszę tutaj tylko o niedopracowaniu tytułu, a o całym doświadczeniu, które otrzymujemy w pakiecie odpalając "Moje małe Tesco". Gra zawodzi nas już od samego początku. Nachalny samouczek, który ma w sobie sporo błędów ortograficznych atakuje nas od pierwszych sekund. Później dowiadujemy się jak prowadzić sklep i załamujemy ręce nad ubogim interfacem i ostatecznie nieintuicyjnym sterowaniem. Tytuł miał jak najbardziej potencjał, jednak w tym przypadku nie został on wykorzystany, trudno - na pewno w gPlay'u znajdziemy lepszy odpowiednik, który wciągnie nas w swoją rozgrywkę maksymalnie. 




Na fali wygranego miliona w Milionerach

Na fali wygranego miliona w Milionerach

Na fali ostatniej wygranej w Milionerach przyglądniemy się dziś jak sprawują się aplikacje mobilne, które powstały na wzór tej popularnej gry lub też zostały wydane one bezpośrednio przez ekipę developerów TVN. Wpisując hasło "milionerzy" w google play wyświetla się nam sporo tytułów aplikacji, gdzie faktycznie większość z nich to próba odtworzenia w skali 1:1 telewizyjnego turnieju na telefonie.

Jak więc programistom ze studia Red Block Studio, Simplicity Games B i TVN S.A. wyszła gra Milionerzy? Zapraszam poniżej!



Milionerzy Quiz

Ocena i ilość oddanych głosów 4,5/54 363
Ostatnia aktualizacja 29 marca 2017
Ilość pobrań 1 mln - 5 mln

Ta gra pojawia się nam jako pierwsza po wpisaniu hasła "klucz". Ma też ona zdecydowanie najwięcej pobrań i jedną z wyższych ocen użytkowników. Sterowanie jest bardzo intuicyjne, a sama rozgrywka nie trwa dłużej, niż nasze rozmyślanie na temat odpowiedzi na zadane pytania. Gdy przegramy rundę, bez zbędnych ekranów jesteśmy przenoszeni w wir kolejnej rozgrywki, którą od czasu do czasu przerwie 5 sekundowa reklama.
Pytania w grze nie powinny sprawić nam większego problemu, jest to raczej wiedza ogólna. Zawsze możemy się też posłużyć kołem ratunkowym, ale tu uwaga! Nie zawsze podpowiedzi publiczności, czy telefon do przyjaciela daje nam w 100% poprawną odpowiedź. Nie raz odpadłam z rundy przez ślepe zaufanie komputerowi. Jeśli natomiast nie jesteśmy pewni odpowiedzi, zawsze możemy zrezygnować z dalszej gry i "zgarnąć" osiągniętą kwotę oraz punkty rozgrywki. Gra rozszerzona jest też o achivementy, po zaliczeniu danego wyzwania odblokowujemy "trofea". Nie jest ich dużo, bo tylko 13.

Opinia:
Poprawna gra, bez fajerwerków, bez zaskoczenia, ze szczyptą wkurzenia gdy komputer/koło ratunkowe podpowie nam źle.


Milionerzy PL

Ocena i ilość oddanych głosów 4,5/4 036
Ostatnia aktualizacja 4 stycznia 2018
Ilość pobrań 100 tys - 500 tys

Nie spodziewałam się po tym tytule nic ponad to, co znalazłam w poprzednim, jednak poziom pytań mnie trochę zaskoczył. W tej grze znajdziemy pytania bardzo "aktualne", dotyczące popkultury, aktorów i muzyki popularnej. Dodatkowo zostały one rozszerzone o pytania w stylu "co to za logo", "co to za piosenka", "kim jest osoba ze zajęcia" itp. Zaskoczył mnie także humor Twórców, korzystając z "telefonu do przyjaciela" przy jednym pytaniu wyczytałam "Przynosisz wstyd całej swojej rodzinie, zaznacz D". Niestety była to błędna odpowiedź :D Forma zabawy jest dokładnie taka sama, jak ta z telewizora, a wygląd aplikacji i jej przejrzystość są jak najbardziej poprawne. Pojawiają się tu także kilkusekundowe reklamy po zakończonej rozgrywce, które w niczym nam nie przeszkadzają.


Milionerzy TVN 

Ocena i ilość oddanych głosów 2,8/529
Ostatnia aktualizacja 22 marca 2018
Ilość pobrań 50 tys - 100 tys

Tu zaskoczę Was tak samo, jak sama zostałam zaskoczona przez ten tytuł. Ta gra nie działa. Serio, pisze poważnie! Jest to tytuł przeznaczony do gry tylko i wyłącznie wtedy, gdy leci odcinek. Wraz z uczestnikiem programu odpowiadamy na pytania, jednak poza tym wyznaczonym czasem antenowym gra jest bezużyteczna. Można powiedzieć, że jest to platforma stworzona w celu "przedłużenia" TVN'u na telefony komórkowe, bo możemy w owej aplikacji znaleźć materiały dodatkowe, czat oraz grę, która dostępna jest tylko podczas odcinka tj. poniedziałek o 20:50. Ciekawy zabieg, ciekawa forma rozgrywki, jednak nie widzę problemu, aby wersja "offline" była dostępna cały czas.


Jak widzicie, gry w stylu Milionerów cieszą się dużą popularnością, a TVN postanowił zrobić wszystkim psikusa. Odpowiadanie na zadane pytania może być fajne, ale w moim przekonaniu szybko się nudzi. Czy graliście w którąś z powyższych gier? Co sądzicie o tych tytułach?


Tydzień z The Sims Mobile tygodniem straconym?

Tydzień z The Sims Mobile tygodniem straconym?


Skoro ostatni wpis był o simsach Freeplay, to czemu by nie wyczerpać tematu do końca i znużyć się w świat EA jeszcze bardziej?
Dokładnie tydzień temu rozpoczęłam zabawę z grą The Sims Mobile i mimo bardzo pozytywnego nastawienia - zawiodłam się.

The Sims Mobile było odpowiedzią na The Sims 4 PC, które weszły na rynek wcale nie tak dawno. Dodatkowo gra miała być godnym następcą kultowego The Sims Freeplay. W mojej opinii są to dwie kompletnie inne gry, działające na innych mechanizmach rozgrywki. Mimo iż The Sims Mobile jest grą rozbudowaną, ze znakomitą grafiką, to w czegoś jej zabrakło. Po tygodniu opuściła mnie ochota na rozwijanie gameplay'a, który tworzyłam przez 7 dni.

Pierwsze wrażenie

Grafika i sterowanie - bajka! Niema co się oszukiwać, ta gra na prawdę wygląda świetnie. Zaczynamy rozgrywkę od stworzenia własnego sima. Tu w przeciwieństwie do The Sims Freeplay możemy przebierać w dostępnych modyfikacjach. Kreator jest na tyle rozwinięty, że nie mamy problemu nawet z ukształtowaniem sylwetki sima, czy manipulowaniem wielkością i szerokością częściami jego ciała. Jest to sporym zaskoczeniem, bo mamy jednak do czynienia z grą mobilną, a nie pełnoprawnym tytułem na PC.



Rozgrywka

Naszą przygodę zaczynamy z jednym simem. Możemy rozwijać jego zainteresowania, relacje z innymi simami i oczywiście karierę. Po jakimś czasie do naszej rozgrywki dołącza kolejny sim (którego sami tworzymy) i tak oto nasza parka żyje sobie razem. Rozwijamy ich relacje wypełniając kolejne misje, które prowadzą nas przez rozgrywkę. Każdego dnia czeka na nas także lista zadań, które możemy wypełnić i zgarnąć dodatkowy bonus.



Mechanika gry uproszczona jest do minimum. Zamiast spełniać potrzeby sima, wykorzystujemy odnawianą energię. Początkowo mamy jej 30 punktów, jednak wykonując jakąś misję i chcąc skrócić czas jej trwania możemy posiłkować się ową energią, która po jakimś czasie odnawia się sama. Zawsze możemy też jej pomóc w odnowieniu się, płacąc realną walutą, jednak patrząc obiektywnie - ciężko znaleźć grę, w której nie będzie mikropłatności. Początkowo taki system mnie irytował. Mimo wszystko, gdy zaczynamy traktować tę grę jako "dodatek do dnia", a nie pełnoprawny tytuł nad którym siedzimy bez przerwy, to The Sims Mobile daje nam od siebie odetchnąć, a to jest na prawdę dobre!

Gra oferuje nam początkowo 3 lokacje w których możemy się poruszać: Dom, Zielony Zakątek, Rynek. Po czasie możemy odblokować także Centrum miasta (15 lvl) oraz Nabrzeże, które otwierają nam rozgrywkę jeszcze bardziej.



Zadania

Jak już wcześniej wspominałam, rozgrywka polega na wykonywaniu misji oraz listy dziennych zadań. Do tej pory owa treść zadań się nie zmieniła i widnieją na niej takie punkty jak: interakcja z innymi simami, poprawa jakości życia, potrzeba zarobku, zmiana wyglądu sima, ulepszenie domu. Wszystkie te rzeczy mają zachęcać nas do zdobywania kolejnych poziomów. Jeśli mam być szczera to po 7 dniach zdążyło mi się już znudzić ciągłe "udoskonalanie" mieszkania i usilne zaliczanie w kółko tych samych questów. No ale skoro "trzeba"...

Wyznaczone misje są stałe, po ich wypełnieniu otrzymujemy nagrodę, jednak owa misja nadal wisi do spełnienia, tylko że z podwyższonym poziomem trudności. Niektóre z nich pokrywają się z dzienną listą "daily to do" przez co ich wypełnienie daje nam podwójną nagrodę.



Po tygodniu

Od ostatniego piątku starałam się grać codziennie śledząc postępy moich wirtualnych ludzików. Po 7 dniach mam 15 lvl i prawie maksymalnie rozwinięte relacje między domownikami. Postawiłam także  na zarabianie pieniędzy, więc moje simy rozwinęły swoją karierę, a jako że misja 'hobby' weszła dopiero na późniejszym poziomie, to nie przyglądnęłam jej się z należytą uwagą. Co można zauważyć podczas rozgrywki to fakt, że gra prowadzi nas przez tradycyjny model rodziny. Dlatego też moja simsowa rodzina ma już dziecko - które jeszcze nie wiem jak dokładnie wpływa na rozgrywkę (póki co nie można nim sterować).
Zabawa polegająca na klikaniu w piny i przyśpieszaniu akcji wykonywania czynności trochę mnie znudziła. Owszem, możemy poświęcić sporo czasu na udoskonalanie domu, jednak aby to zrobić musimy nazbierać sporą ilość wirtualnej gotówki, a i to nie wystarczy gdy okazuje się, że za większość "mebelków" będziemy musieli zapłacić pieniędzmi ze swojego portfela.
Dam tej grze jeszcze drugi tydzień, aby sprawdzić, czy to chwilowe wyczerpanie materiału na konkretnym poziomie, czy może faktycznie nie czeka mnie nic ciekawszego, niż klikanie "idź do pracy na długą zmianę".

A co WY sądzicie o tej grze? Który już macie poziom? Dajcie znać w komentarzach!







Fenomen The Sims - gra wielu pokoleń

Fenomen The Sims - gra wielu pokoleń

Budowanie domu, sadzenie drzew i spłodzenie syna? Jak widać do świata wirtualnego możemy przenieść wszystko, jednak bawienie się w "stwórce" okazało się na tyle ekscytujące, że każda odsłona gry The Sims podbija serca milionów konsumentów na całym świecie i sprzedaje się w rekordowych nakładach. Myślę, że fenomenu tej gry nie muszę tłumaczyć i jestem pewna, że każdy z nas choć raz miał okazję zagrać lub widzieć kogoś jak gra w ten tytuł.
Nie ma co, simsy wciągają. Nawet teraz, mając 24 lata myślę "jak tu znaleźć czas na simsy" i bynajmniej nie jest to spowodowane brakiem ciekawego życia osobistego ;)

W tym wpisie skupmy się jednak na wersji mobilnej, która posiada PONAD 100 milionów pobrań i jest definitywnie jedną z najczęściej grywalnych gier przez użytkowników telefonów komórkowych. Nie mamy jednak co się spodziewać na telefonie wersji 1:1 z tą na PC. Uproszczona forma Simsów FreePlay, bo to właśnie o niej będę dziś rozprawiać, nie posiada aż tak rozbudowanej rozgrywki, jednak widząc komentarze w storach, graczom to za bardzo nie przeszkadza.

Z czym mamy do czynienia?

The Sims FreePlay to ciekawa odpowiedź twórców na zapotrzebowanie na granie w simsy również na telefonie komórkowym. Rozgrywka sprowadza się do zaspakajania podstawowych potrzeb simów, wysyłania ich do pracy oraz wypełniania różnego rodzaju questów, które odblokowują nam dalszą rozgrywkę dodając nowe funkcjonalności w grze. Każdy poziom oferuje nam dostęp do nowych udoskonaleń, przez co możemy przeznaczyć jeszcze więcej czasu na rozbudowywanie naszego wirtualnego miasta. Jak więc piąć się po szczeblach osiągania nowych funkcjonalności?



Zadania w Simsach

Od samego rozpoczęcia gry czekają na nas do wypełnienia zadania tematyczne, które premiują naszą aktywność odblokowaniem nowych rzeczy do domu, nowych lokacji lub też pozwalają budować bardziej skomplikowane domy z różnymi atrakcjami.
Zadania przydzielane są w zależności od naszego levela, ale i w gra prowadzi rozrywkę "aktualną" biorąc pod uwagę różnego rodzaju święta - przykładowo na Boże Narodzenie świat Simsów zamienia się w świąteczną krainę, a my wypełniamy świąteczne zadania, które premiują nas różnymi świątecznymi ozdobami do domów naszych Simów. Kampania świąteczna jest bardzo dobrze rozwinięta, co zauważyć można po rosnących statystykach grywalności zaraz po wypuszczeniu świątecznej aktualizacji.
Wykonanie całej sekwencji zadań, które mogą zabrać nam kilka dni, otrzymamy prezent lub też odblokujemy nową lokalizację i funkcjonalność - to pcha naszą rozgrywkę do przodu.

Złożoność Simów

Osoby, które spędzają na kreowaniu swojego sima po kilka godzin nie znajdą zaspokojenia w wersji mobilnej. Wygląd postaci jest bardzo podstawowy, nie mamy do wyboru zbyt wielu obiektów upiększających. Raz na jakiś czas możemy wypełnić zadanie, które odblokuje nam dodatkową fryzurę, czy set makijażowy jednak jest to na tyle rzadkie i czasochłonne, że często i nieopłacalne. Atrakcyjność simów nie wpływa na naszą rozgrywkę, a na małym ekranie ich aparycja także jest średnio widzialna - polecam więc nie skupiać się aż nadto na tworzeniu Sima, a więcej czasu poświęcić na...



Odpowiednie wyposażenie domów

Może i wyda się to śmieszne, ale wyposażenie wnętrza wpływa na jakość i szybkość naszej rozgrywki. Meble, bo o nich mowa, dzielą się na 1, 2 i 3 gwiazdkowe. Te z najwyższą oceną pozwalają nam wykonać zadanie w krótszym czasie. I tak np. naszemu simowi, który je z lodówki o 1* zajmie to 20 sekund, lodówka 2* skraca ten czas do 18 sekund, a 3* do 16 sekund. I o ile w przypadku owej lodówki różnica to 'tylko' kilka sekund, o tyle w przypadku łóżka i opcji "hibernacja" różnica sięga aż 3 godzin.

Kolejny zjadacz czasu i pieniędzy

The Sims FreePlay to definitywnie jedna z tych gier, która absorbuje sporo naszego czasu. Zadania, które wykonujemy możemy zrobić w kilka godzin, nie ma co się jednak oszukiwać, podczas rozgrywki telefon mamy praktycznie cały czas w ręce, a dla baterii ta gra na pewno nie jest litościwa. Tak oto po raz kolejny mamy do czynienia z wykorzystaniem wewnętrznej waluty do przyśpieszenia wykonywanych zadań. The Sims FreePlay oferuje nam kilka wirtualnych walut, za które możemy kupić niektóre akcesoria lub też zapłacić za przyśpieszenie wykonania czynności. Standardowo już, daną walutę możemy zakupić za realne pieniądze.
Opcji na wydanie realnych pieniędzy mamy w tej grze wiele, jednak to od nas zależy, czy w ogóle mamy zamiar płacić, bo za sumienne wykonywanie zadań oraz oglądanie reklam otrzymamy wystarczającą ilość cyfrowej gotówki, by móc prowadzić normalną rozgrywkę.



Jak pewnie wiecie gra The Sims FreePlay doczekała się już swojego następcy The Sims Mobile, który ma w sobie wiele udoskonaleń, jednak ich rozgrywki wyglądają z goła inaczej. Postaram się przetestować i tę grę robiąc większe podsumowanie oby tytułów.

Co sądzicie o graniu w simsy na telefonie? Czy ta gra ma jeszcze racje bytu, czy zdążyła się już wszystkim ograć? Dajcie znać w komentarzach!
Volleyball Championship ulubioną grą!

Volleyball Championship ulubioną grą!

Siatkówka w Polsce stoi na najwyższym, światowym poziomie! Zarówno rozgrywki ligowe jak i mecze reprezentacji gromadzą na stadionach i przed telewizorami miliony fanów, którzy z wielkim zaangażowaniem kibicują swojej drużynie.  
Od teraz (a tak na prawdę to od Mistrzostw Europy w Piłce Siatkowej Mężczyzn 2017) możemy nie tylko śledzić mecze siatkówki, ale również rozgrywać pasjonujące mecze na swoim telefonie.


Volleyball Championship to licencjonowana gra Mistrzostw Europy w Piłce Siatkowej Mężczyzn 2017. Znajdziemy w niej 16 oficjalnych drużyn, które brały udział w LEVP 2017, wraz z prawdziwymi nazwiskami zawodników. Oficjalne stadiony podnoszą jakość wizualną każdego następnego turnieju, a możliwość trenowania swojej drużyny przenosi nas na kolejny poziom zaawansowanej rozgrywki.



Każdy następny turniej pozwala nam zbierać doświadczenie, które przekłada się na zwiększanie morali naszych zawodników, co wpływa na lepszą grę oraz zwiększenie celności graczy. Volleyball Championship niesie za sobą wielogodzinną rozrywkę przy różnych poziomach gry, a unikalna mechanika sterowania zawodnikami sprawia, że każdy kolejny mecz staje się nowym wyzwaniem.

Zabawę możemy stopniować poprzez dwa tryby gry – szybki mecz i turniej. Czas rozgrywki bez problemu dostosujemy do własnych potrzeb! Set do 12, 18 i tradycyjnie 25 punktów, a do tego różny poziom trudności. Dzięki takiemu zróżnicowaniu Volleyball Championship odkąd je pobrałam mi się nie znudziło.



Gra przez swoją nieskomplikowaną mechanikę sterowania zawodnikiem przeznaczona jest dla początkujących, jak i dla graczy zaawansowanych. Wszystko dzięki systemowi poziomów trudności, które dostosowują tempo gry do umiejętności gracza. Dzięki wbudowanemu samouczkowi poznamy jak prawidłowo sterować zawodnikiem, aby zwyciężyć w turnieju. Dodatkowo developery podzielili się z nami serią podpowiedzi i ciekawostek o grze, które zastosowane w zawodach jeszcze bardziej wciągną nas w rozgrywkę.

W Volleyball Championship znajdziemy 16 drużyn, każdą z nich możemy zagrać, ale i każdą z nich możemy pokonać! Poza wewnętrznymi rozgrywkami czekają na nas także różnego rodzaju wyzwania, które po zrealizowaniu odblokowują serię osiągnięć. Zdobywanie ich przyczynia się do pozyskania unikalnych punktów rozgrywki, które możemy wykorzystać na polepszenie gry naszych zawodników, ale i samo zdobywanie coraz to nowszych odznaczeń daje dużą motywację do odkrywania coraz to nowszych zakamarków gry.
Każdy nowy dzień rozgrywki da nam dodatkowe gwiazdki doświadczenia. Każda nasza aktywność będzie nagradzana, a dzięki temu i możemy nagradzać swój team!



I teraz czas na moje ahy i ohy, bo przyznam się szczerze, że choć nie jestem największą fanką siatkówki, to ta gra definitywnie jest u mnie na pierwszym miejscu w telefonie. Czy to nudny wykład, czy podróż autobusem, mogę dowolnie ustalić długość rozgrywki, a czas od razu szybciej płynie. 

Zostaje mi polecić Volleyball Championship i powiedzieć: Nie czekaj i pobierz już teraz najlepszą grę siatkarską na świecie!




Pigeon Pop - gra, która powinna zostać usunięta

Czasami wybór gry do recenzji wydaje mi się bardzo prosty, jednak są takie dni, gdzie spośród sporej ilości tytułów ściągam to, co ma najlep...

Copyright © 2014 Apps that will addict you! , Blogger