Gry, które zostały ze mną na dłużej - Township wciąga

Mam za sobą już sporo recenzji gier, jednak najczęściej po jej napisaniu dany tytuł zastępuję kolejnym, który będę opisywać w najbliższym czasie. Zdarza się jednak, że niektóre tytuły zostają ze mną na dłużej i moja opinia o tych grach albo z biegiem czasu się zmienia, albo utwierdzam się w swoim pierwotnym przekonaniu. Jakieś 2 tygodnie temu od nowa wciągnęłam się w tytuł Township, grę, która jako jedna z pierwszych pojawiła się na blogu.

Township odkrył przede mną całkiem nową rozgrywkę wraz z osiągnięciem wyższych poziomów. Lokacje takie jak kopalnia, zbieranie pamiątek do muzeum, prowadzenie własnego zoo, gildie i rywalizacje między nimi - to tylko jedne z wielu przykładów na rozbudowanie gry po osiągnięciu wyższych poziomów.

Eventy grupowe i indywidualne

Gra drużynowa to świetny sposób, żeby utrzymywać stałe zainteresowanie tytułem. Szczególnie, jeśli nasza grupa jest na tyle sprawna i zwarta, że wygrywa w rozgrywkach i każda aktywna osoba jest na wagę złota. Co tydzień organizowane są zawody drużynowe, w których wszystkie gildie walczą o podium. Regata - bo o niej tu mowa - to konkurs, w którym przez wyznaczony czas wypełniamy wybrane przez siebie zadania, które są premiowane punktami. Wrzucane są one do puli całej drużyny i dzięki temu rywalizują one pomiędzy sobą. Dodatkowo czekają na nas kamienie milowe, które po przekroczeniu gwarantują nam nagrody. Wypełnianie zadań, które wcześniej się sobie wyznaczyło jest bardzo mobilizujące i dzięki temu częściej i chętniej sięgamy po telefon, aby brać udział w tej rozgrywce.
Nie każdy musi mieć jednak szczęście i jego gildia może niechętnie brać udział w Regacie. Zawsze zostaje nam wtedy konkurs indywidualny, który tak samo, a może nawet bardziej, angażuje nas w zabawę. Pojawia się on średnio co miesiąc i zabiera sporo zasobów, które zgromadziliśmy, jednak podobnie jak w Regacie, czekają na nas kamienie milowe z nagrodami, które wynagradzają nasz trud.  Konkurs ten dostosowuje naszych rywali do naszego poziomu, który mamy w chwili rozpoczęcia zabawy. Udało mi się już dwa razy stanąć na szczycie listy i zgarnąć pierwszą nagrodę, ale to przede wszystkim dlatego, że często sięgałam po telefon w przerwach, aby wyprzedzić wirtualną konkurencję.
Zabawa ta daje dużo frajdy oraz poczucia zaangażowania, gdy na zwycięstwo pracujemy z całą drużyną lub gdy za wygraną odpowiedzialni jesteśmy tylko my.

Wirtualna waluta

Chcąc porządnie przetestować opcję "Pay to win" w jednej z rywalizacji postanowiłam wykorzystać sporo nagromadzonej waluty, którą możemy uzupełnić poprzez wykupienie pakietu za realne pieniądze. Zużyłam ją prawie całkowicie, a gra bardo szybko "oddała" mi znaczną część wydanych środków przez bonusy za pierwsze miejsce, czy też w premiach dziennych. Dodatkowo w codziennej rozgrywce staje się ona całkowicie nieprzydatna, więc bez problemu możemy ją chomikować. Nadal jednak podtrzymuję swoje zdanie, że z początku ta waluta się nam nie przyda i dopiero z biegiem czasu będziemy jej wykorzystywać coraz więcej, aby wygrać w jakimś konkursie, czy przyspieszyć budowę obiektów.

Budowa miasta

Jak się można było spodziewać, budowa miasta, które jest już spore będzie trwać dłużej i kosztować drożej. Mimo to, każdy level otwiera nam nowe możliwości do zarobienia większej ilości gotówki. Co prawda przy 47 poziomie muszę patrzeć na "wydatki", które poczyniłam jednak odrobienie gotówki nie jest takie problematyczne, jakby się mogło wydawać. Dodatkowo zdobywanie zasobów, mimo iż jest ono czasochłonne, a rzeczy jest coraz więcej, zdaje się być na tym samym poziomie, co na wcześniejszych, a gdy dodatkowo należymy do zgranej gildii jesteśmy w stanie otrzymać co 2 godziny od współgraczy dowolny obiekt, którego akurat nam brakuje.
W tym aspekcie jednak z biegiem czasu pokazuje się to, że aby piąć się szybciej w górę i nie mieć problemów z zasobami musimy być cały czas aktywni. Ten prosty trik nadaje tępa rozgrywce. Każdy zdobyty poziom odblokowuje nam nową fabrykę, jednak aby ją wybudować musimy mieć sporo pieniędzy, ale i rozwinięte miasto. Aby rozwinąć miasto potrzeba nam miejsca do wybudowania nowego budynku, ale i zasobów, dzięki którymi będziemy mogli dokończyć budowę. Bez aktywnej gry jesteśmy w stanie nabić lvl, ale nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z czekającymi na nas zadaniami i w taki sposób bardzo łatwo można zapędzić się w kozi róg.

Dlaczego nadal ciągną tę grę?

Do każdej testowanej gry staram się podejść bardzo profesjonalnie. Na początku zapisuję informacje o pierwszych wrażeniach, później przypatruję się mechanice gry, a dopiero na samym końcu puszczam wodzę fantazji i staram się z niej czerpać przyjemność. Niestety nie wszystkie tytuły mnie przekonują, jednak Township dzięki swojej prostej mechanice rozgrywki zatrzymał mnie na dłużej. Duży wpływ na moją grywalność miał też fakt, że jestem członkiem Rosyjskiej gildii (tak, dokładnie :D), która bardzo sobie pomaga w zadaniach oraz zbiera wiele nagród. Dzięki temu sama chcę odwiedzić ten tytuł kilka razy na dzień, w szczególności gdy są rozgrywki ligowe.

Uważam, że dobre przetestowanie gry jest ważne, aby wystawić jej porządną opinię, a wgłębiając się w fabułę jesteśmy w stanie odkryć "smaczki", które mogą dodatkowo wkręcić nas w rozgrywkę. Township'a na pewno zostanie ze mną na dłużej, jednak czas zacząć wnikliwie testować także nowe tytuły!

Może ktoś z Was także na słabość do tej gry? :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pigeon Pop - gra, która powinna zostać usunięta

Czasami wybór gry do recenzji wydaje mi się bardzo prosty, jednak są takie dni, gdzie spośród sporej ilości tytułów ściągam to, co ma najlep...

Copyright © 2014 Apps that will addict you! , Blogger